Listy rodziców do premiera

Przekazaliśmy dziś premierowi Morawieckiemu listy rodziców na temat nowego ładu, zdalnego nauczania i szczepień dzieci na COVID a przede wszystkim problemów zwykłych rodzin z powodu lockdownów. Otoczenie premiera bardzo się starało, żeby ten krytyczny głos zwykłych ludzi nie dotarł do szefa rządu, ale się udało (za pośrednictwem asystenta). Treść przekazanych listów poniżej …
Jak wyglądało wręczenie listów możecie zobaczyć tutaj

———
LISTY:

Szanowny Panie Premierze,

Jestem mama czwórki dzieci. Lockdown był dla nas ogromnym obciążeniem nie tylko pod względem logistycznym, ale także psychicznym i zdrowotnym.
Sporym wyzwaniem było zaopatrzenie trójki dzieci w laptopy. Cieszyliśmy się, że udało się je pozyskać, jednakże jakość połączenia internetowego przy jednoczesnym korzystaniu z sieci przez 5 osób pozostawała wiele do życzenia (o czym szerzej poniżej). Na szczęście najmłodsze dziecko mogło najdłużej cieszyć się pobytem w przedszkolu, a podczas jego zamknięcia nie miało żadnych zajęć online. Była to zarazem ulga dla nas (gdyż nie wyobrażam sobie jakiejkolwiek sensownej zabawy czy nauki dla dziecka w tym wieku przed monitorem przez kilka godzin) a jednocześnie tragedia ze względu na świadomość straconego czasu dla tego dziecka, z którym nikt nie spędzał wartościowego czasu i często zwyczajnie było zostawione same sobie. Dostawaliśmy wprawdzie z przedszkola kserówki do samodzielnego druku (już pomijam fakt, że nie mieliśmy drukarki – na szczęście w końcu mąż pożyczył jakąś używaną z pracy). O ile na początku, zmobilizowani stanem nadzwyczajnym, wywiązywaliśmy się z obowiązku przerabiania tych kserówek z dzieckiem, to w miarę przedłużania się tej sytuacji zwyczajnie nie wystarczało nam już sił i czasu. Kosztem dziecka najmłodszego trzeba było, po ukończeniu własnej pracy, robić drugi etat nauczycielski ze starszymi dziećmi i desperacko próbować nadrobić czy wytłumaczyć materiał lekcyjny starszym dzieciom. A powodów do nadrabiania było tak wiele, że trudno aż zliczyć. Skupię się tylko na najczęstszych:
– zrywające się połączenia internetowe (przed oczami mam łzy bezsilności mojej 9-letniej córki, gdy próbuje wypełnić ćwiczenia do j. angielskiego a filmik puszczany przez nauczycielkę na platformie Zoom zrywa się co kilka sekund),
– liczne absencje nauczycieli spowodowane m.in. osłabieniem organizmu czy wręcz rozchorowaniem się po przyjęciu szczepionki,
– chaos informacyjny dot. planu zajęć i wybranej platformy internetowej,
– psujące się komputery czy to u nas czy u nauczycieli jak również co jakiś czas nie działające platformy czy wreszcie
– obowiązki w pracy, które nie zawsze pozwalały na przypilnowanie dzieci i upewnienie się, że na czas włączą się na zajęcia.

Podsumowując, mimo naszych wysiłków, sporo materiału nie zostało zrealizowane i smutkiem napawa mnie nie tylko fakt straconych szans edukacyjnych moich dzieci, ale także perspektywa powtórki.

Oprócz kosztów edukacyjnych nie wolno zapominać o kosztach społecznych. Moje dzieci, po tak długim czasie rozłąki, z osób, które chętnie integrowały się z rówieśnikami stały się pod koniec zeszłego roku wręcz odludkami – często słyszałam komentarze, że one nie mają już po co wracać do szkoły czy że nie chcą się z nikim już spotykać. Jest to tragiczne, jeśli pomyśli się, że takie nowe aspołeczne odczucia mogły dotknąć większości populacji dzieci. Strach pomyśleć jakie będą, o ile będą w ogóle, tworzyć relacje w życiu dorosłym, jeśli tego typu lockdowny będzie im się teraz serwować co chwilę, a nie oszukujmy się – wirus będzie mutował i choćby nie wiem co firmy farmaceutyczne nie nadgonią z produkcją szczepionek na kolejne mutacje. Jacy lekarze, nauczyciele, politycy czy pracownicy jakichkolwiek innych zawodów, gdzie kontakt z drugim człowiekiem jest kluczowy wyrosną z aspołecznych pokoleń dzieci? Nie chcę nawet prognozować i mocno wierzę, że był to ostatni raz i przez najbliższe lata dzieci wykaraskają się z tego.

Jeśli chodzi o kolejny aspekt, tym razem zdrowia fizycznego, to winnam jeszcze wspomnieć o kosztach zdrowotnych: dwójka moich dzieci nabawiła się w ostatnim roku poważnych skrzywień kręgosłupa. Wydaję obecnie ciężkie pieniądze na rehabilitanta (bo jak wiadomo na NFZ kolejki są zbyt długie a i jakość usług wątpliwa), aby wyprowadzić je z zaawansowanej skoliozy po godzinach ślęczenia przed komputerem. Wspomnieć należy także o innym katastrofalnym zjawisku uzależnienia od komputera i internetu. Moje dzieci, które wcześniej chętnie sięgały po książkę teraz w pierwszym odruchu wybierają rozrywkę przez youtube czy inne serwisy społecznościowe. Wszystko przez miesiącami przeciągający się lockdown i wypełnianie czasu między lekcjami, a często także podczas lekcji, właśnie rozrywką internetową. Jak wspomniałam oboje z mężem pracujemy i nie byliśmy w stanie tego upilnować podczas naszego czasu pracy.
Mam ogromną nadzieję, że Rząd wyciągnie odpowiednie wnioski i zapobiegnie powtórzeniu tej ogromnej krzywdy, jaka zadziała się naszym dzieciom. Dzieci to nasza wspólna przyszłość – pamiętajmy o tym.

Ostatnią rzeczą o jaką pragnę zaapelować jest kwestia szczepień. Proszę wstrzymajcie Państwo tą nieprawdopodobnie nachalna propagandę szczepionkową dotyczącą dzieci i zostawcie tą decyzje do spokojnego rozważenia rodzicom. Niech to będzie sprawa, która rozstrzygnie się indywidualnie w domu danej rodziny a nie będzie swoistym ringiem w centrum szkół. Grozą napawają głosy mówiące o jakiejś segregacji dzieci i wysyłanie jednych –  nieszczepionych – na nauczanie zdalne a zezwalanie drugim – tym zaszczepionym – w progi szkoły. Szkoła powinna być miejscem łączącym dzieci we wspólnej nauce, pasji, zabawie i dorastaniu a nie areną brutalnej walki światopoglądowej jakiegokolwiek rodzaju, na podstawie której dojść mogłoby do odmawiania komukolwiek jego praw. Dzieci mają prawo do równych szans w edukacji i to czy noszą maseczki czy są szczepione nie powinno mieć najmniejszego znaczenia, gdyż jak potwierdzają badania zachorowalność czy ciężki przebieg w tych grupach wiekowych są niezwykle rzadkie i powyższe ograniczenia są po prostu bezpodstawne.

Z poważaniem.

————

Szanowny Panie Premierze

Jeżeli mój e-mail dotrze do pana, panie premierze, to chciałabym, by pan wiedział, że po zamknięciu szkół mnóstwo dzieci wróciło do nich w okularach. To jest ten widoczny gołym okiem efekt, a ten mniej zauważalny? Depresje, lęki, nerwice uzależnienie od wirtualnego świata. Wielu dorosłych ma ten sam problem. I to pan jest za to odpowiedzialny jako premier! W czasach wielkich prób zadaniem rządu jest uspakajanie ludzi a nie straszenie ich. Niedopuszczanie do debaty publicznej, zastraszanie ludzi, którzy mają inne zdanie, locdowny, które nic nie dają, tylko niszczą gospodarkę i zdrowie ludzi, wreszcie wmawianie, że jedynym sposobem na wyjście z „pandemii” jest wyszczepienie – co to za słowo? – czymś, co jest warunkowo dopuszczone i jest w 3 fazie eksperymentu. A gdzie odporność własna organizmu? To jest zbrodnia na narodzie, a największą zbrodnią jest zezwolenie na wprowadzanie tego preparatu dzieciom bez zakończenia badań na dorosłych i dopuszczenie do eksperymentowania na zdrowych dzieciach od 6 miesiąca życia do 12 lat. Tak, panie premierze wiem nie tylko ja, że wbrew konstytucji i innym dokumentom zabraniającym tego procederu, w 8 ośrodkach w Polsce  prowadzi się takie eksperymenty. Mogę tylko prosić o opamiętanie, przywołuję jednak słowa naszego wielkiego poety :

Nasz naród jak lawa

Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa

Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi

Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi…”

———–

Szanowny Panie Premierze

Wprost z niedowierzaniem przyjmuję kolejne rozwiązania i kierunki działań w związku z przypadkami wirusowego zapalenia covid19, wirusa rozpoznanego dawno temu i opisywanego od lat 70-tych w dobrych podręcznikach dla studentów medycyny.
Już sam fakt traktowania tego wirusa w sposób wyjątkowy i dotychczas niepraktykowany w żadnym miejscu na świecie budzi zaniepokojenie i duże wątpliwości na temat realnych przyczyn.
Nie do przyjęcia też było i jest pozbawianie ludzi, dzieci możliwości leczenia a podjęcie działań wyczekujących. I twierdzenie od samego początku, że tylko szczepionki mogą uratować (skazując tych, co chcą leczyć i chcą być leczeni na podziemie i własne procedury). To wszystko to nie są działania odpowiedzialne, czego dowodem jest znaczna nadumieralność w polskim społeczeństwie (130-160 tysięcy ludzi niezmarłych na zapalenie wirusowe).
Nikt nie wątpi w istnienie wirusa i wirusów jako takich. Ale czemu ma służyć propaganda o możliwości zlikwidowania tego „organizmu” przez masowe wyszczepienia? To kłamstwo.
Odporność ludzka jest bardzo zróżnicowana. Niestety żadna korporacja się nią nie zajmuje. Natomiast zajmują się konstrukcjami propagandowymi i budową „szczepionek” i substancji szczepionkopodobnych.
Wynik badań oraz praktyka dowodzą, że zapadalność dzieci na to zapalenie wirusowe jest minimalne, lub ich potencjalna odporność jest tak znaczna, że nie powoduje u nich wielkich reperkusji.
W tych okolicznościach podejmowanie decyzji o badaniach „szczepień” oraz prowadzenie „szczepień” wśród tej grupy wiekowej wydaje się wyjątkowo nieodpowiedzialne.
Dobrze Pan wie, jaką odpowiedzialność za wyniki tych wyszczepień przyjęli ich producenci – żadnej odpowiedzialnośc prawnej, cywilnej i materialnej nie poniosą! 
Świadomość szkód powinna ostrzegać przed podejmowaniem działań mogących kaleczyć całe najmłodsze pokolenie.
Przykładem wynaturzenia była decyzja o zgodzie na testowanie dzieci poniżej 12 roku życia Prezesa Grzegorza Cessaka, kuriozalna w swej treści i wymiarze.
Partycypowanie Polski w tzw. „paszporcie szczepionkowym” niesie kolejne ograniczenia i nie ma wiele wspólnego ze zdrowiem. Uniemożliwia lub mocno ogranicza swobodę kształcenia młodzieży poza krajem.
Zdalne nauczanie to nie tylko ogromne, puste pieniądze, ale też ogromne, nie do naprawienia straty psychiczne wśród dzieci. Wiedza i świadomość dzieci są niszczone. Przymus maseczek, które nie chronią, ale niszczą zdrowie od najmłodszych lat (bardzo łatwo odnaleźć odpowiednie dowody naukowe na te fakty) to kolejny element ideologiczny, czego wyrazem były wypowiedzi wielu specjalistów rządowych.
Nie można cofnąć czasu.
Ale zawsze można podjąć odważne decyzje.

Z poważaniem Robert

———–

Szanowny Panie Premierze.

Jako mama 5 dzieci, od studenta po licealistę, ucznia szkoły podstawowej, przedszkolaka i na 2,5 latku kończąc, chcę Pana poinformować, że ubiegły rok szkolny, w dużej części spędzony przez moje dzieci na nauce zdalnej, zaowocował tym, że: najstarsze dziecko rzuciło studia po 2 miesiącach i nie zamierza na nie wracać, bo nie chce się uczyć w domu. Kolejne dziecko miało problem z prawem. Kolejne uzależniło się od mediów elektronicznych i na siłę musiałam wyganiać je na dwór, albo wyciągać na wspólne wypady rodzinne do ludzi, do społeczeństwa.
Natomiast ja po zakończeniu roku szkolnego, zaczęłam szukać dla siebie pomocy psychiatry lub psychologa, co też w naszym kraju okazało się nie być łatwe i szybko dostępne.
Dlatego proszę pana, jako szefa rządu polskiego, niech Pan nie każe zamykać szkół. Ani przedszkoli. Dzieci, żeby prawidłowo się rozwijać społecznie. Żeby kiedyś zechciały założyć własne rodziny i mieć swoje dzieci, potrzebują mieć kontakty z innymi ludźmi, twarzą w twarz, osobiście, nie przez ekrany sprzętów elektronicznych.

Odnośnie szczepień dzieci na covid-19, wyrażam swój zdecydowany sprzeciw. Szczepienia na covid-19 nie są potrzebne, a w szczególności nie są potrzebne dzieciom. O tym mówią badania medyczne i dane statystyczne. O tym mówią naukowcy w wielu krajów, nie tylko z Polski. Szczepienie dzieci na covid-19 jest bez sensu, i niepotrzebnie może obciążać ich system immunologiczny, który jest cały czas w procesie budowy i dojrzewania.
Nieetyczna jest próba „upchania” w organizmach dzieci, szczepionek nie do końca przebadanych podczas zbyt krótkich badań, tylko dlatego, że polski rząd zakupił ich zbyt wiele.
To nie jest odpowiedzialność ani dzieci, ani społeczeństwa polskiego, tylko pańskiego rządu i proszę wziąć za to odpowiedzialność na siebie.

Dziękuję za ewentualną uwagę i uwzględnienie.

Z wyrazami szacunku
Mama 5 dzieci i nauczycielka

 ———-

Szanowny Panie Premierze

 Jako przedsiębiorca z sektora edukacji, muszę wyrazić głębokie rozczarowanie i zaniepokojenie propozycjami rządu dotyczącymi podatkowego piekła, które nam szykują. Absolutnie nic nie jest na plus, wbrew temu, co się mówi w mediach głównego nurtu. Jedynym plusem są zmiany w prawie budowlanym. Cała reszta to jawne złodziejstwo. Jeśli chodzi o szczepienia masowe i/lub przymusowe to nie ma tutaj wiele do komentowania. Pan Premier razem z całym rządem z Panem Niedzielskim powinien surowo odpowiadać karnie oraz cywilnie za wszelkie poniesione szkody na zdrowiu i majątku. Jako rodzic dwulatki, jestem zdegustowany i przerażony tym, co ma obecnie miejsce. Zdalna nauka – tutaj już jako osoba pracująca w sektorze edukacji, muszę powiedzieć, że zależy to od środowiska, gdzie uczymy oraz grup, które uczymy. W podstawówkach jestem absolutnie przeciwnikiem. W liceach, uważam to za zbędne, ale nie wpływają bardzo negatywnie na progres i skutki nauki. W związku z powyższym, poważnie rozważam opuszczenie kraju razem z rodziną (może o to chodzi?), w celu optymalizacji podatkowej oraz poszukanie mojego szczęścia gdzieś, gdzie nie ma totalitarnych systemów opartych o segregację sanitarną i gdzie prawa nie stanowi się konferencjami prasowymi.

———-

Szanowny Panie Premierze,

Jesteśmy z mężem bardzo rozczarowani, bo oddając głos na Prawo i
Sprawiedliwość wierzyliśmy , że głosujemy na ludzi prawych, dla których
dobro Polaków jest najważniejsze . Swoimi działaniami od początku
pandemii pokazujecie, że nie o nasze zdrowie tu chodzi.

Mamy z mężem 5 dzieci. Nauka zdalna negatywnie odbiła się na zdrowiu
fizycznym i psychicznym naszych synów. Zauważyliśmy pierwsze symptomy
depresji, ale na szczęście w porę zdołaliśmy im pomóc, oczywiście łamiąc
zasady obowiązujące w zimę.

Nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieli kolejny rok przechodzić to samo –
lekcje zdalne i odwołane ferie. Tym razem nie będziemy siedzieć cicho i
zgadzać się na kolejne obostrzenia oderwane od rzeczywiści, bo już teraz
można stwierdzić , że lockdown nie działa !

———–

Szanowny Panie Premierze!

Jestem Polką, patriotką, praktykująca katoliczką, żoną , mamą, mikro przedsiębiorcą z sercem po prawej stronie. Nie sądziłam, że doczekam czasów, w których tak długo wyczekiwane przeze mnie rządy prawicy nie będą mi się podobały i gdy, na pytanie na kogo zagłosuję w kolejnych wyborach odpowiem – nie wiem.

Wiele jestem w stanie zrozumieć i wytłumaczyć sobie, ale stosunku do pandemii nie rozumiem.

Rozumiem nierozliczne stare afery, nie postawienie pod sąd tych, którzy powinni za nie dopowiedzieć, bo sądy są jakie są i wiele innych rzeczy też rozumiem, ale nie czas, by nich pisać.

W wielu sprawach szliście pod prąd, na przekór Unii Europejskiej i światowym trendom, a w kwestii pandemii mówicie jednym głosem, co gorsza nie dając dojść do głosu, tym co mówią inaczej w tej kwestii. Czara mojej goryczy przelała się po usunięciu z TVP programu „Warto rozmawiać”, gdzie można było usłyszeć różne głosy na temat pandemii i jej skutków.

Decyzje podejmowane kwestii pandemii uważam wyrządzają więcej szkody niż sama choroba. Zastanawiam się, czy wy sami wierzycie w to co mówicie, bo jak ktoś rozumny tego słucha, to nie może uwierzyć.

Największe problemy w mojej opinii:

Brak dostępu do służby zdrowia i teleporady – modlę się, żeby nie zachorować na coś poważnego, bo najpierw trzeba mieć szczęście, żeby gdziekolwiek się dodzwonić. Jak już po kilu godzinach się uda, to zostaje wyznaczona teleporada na dany dzień i godzinę. I co jak akurat w tym momencie nie mogę odebrać, bo jestem w pracy lub mam zajęty telefon? Koniec, więcej nie zadzwoni, trzeba umawiać się na nowo. Lekarze są dla ludzi, a nie, że boją się ludzi. Nie wyobrażam też sobie bym ja, lub ktoś z moich bliskich trafił do szpitala i nie można by go było odwiedzić wtedy, kiedy tak tego potrzebuje i na to czeka. Spotkałam się z opiniami, że niektórzy lekarze nie chcą końca pandemii, bo teraz lepiej zabraniają i mają puste oddziały, czy tak to ma wyglądać, że ludzie umierają, bo nie mają dostępu lekarzy i leczenia? Covid to po prostu niezły biznes.

Nauka zdalna- koszmar dzieci i rodziców. Nie mogę patrzeć jak moje dzieci po 8 godzin spędzają na lekcjach przed komputerem. Nie mówiąc o poziomie nauczania i kombinowaniu, którego się uczą. Oni potrzebują relacji z rówieśnikami, a nie siedzenia w domu. To naprawdę odbija się na ich psychice. Dodatkowy problemem jest to złe odżywianie. Późne śniadania, bo wstają na ostatni moment i tak krótkie przerwy, że nie ma czasu zjeść. Najczęściej nie ma rodziców w domu i nie mogą dopilnować tego. Mój starszy syn akurat rozpoczął naukę w liceum i dwa lata spędził ją w domu. Jest na kierunku biologiczno-chemicznym i jak on ma opanować tak ogromny materiał zdalnie. Nie ma ochoty uczyć się przebywając cały dzień w domu. Dom to jest dom, a szkoła to szkoła. Na jakie pójdzie studia i jaką będzie miał wiedzę. Wszystko to sprowadza się do dodatkowych prywatnych lekcji, które są potrzebne, żeby opanować materiał i zdać maturę.
Nie wyobrażam sobie też segregacji dzieci i przymuszania do szczepień. Jeśli niezaszczepione, będą gorzej traktowane, np. przez naukę zdalną. Wszyscy są równi i mają prawo do takiej samej nauki.

Szczepienia – dlaczego w TVP nie ma lekarzy, którzy mają odmienne zdanie na temat szczepień i pandemii? Są tylko Ci, który przymuszają do szczepień, chwalą je i obrażają inaczej myślących. Może czas na zmianę Rady Medycznej lub powołanie drugiej, która przedstawi inne poglądy i badania naukowe w tej kwestii.. Dlaczego cenzuruje się dziennikarzy, którzy przedstawiają inny punkt widzenia?
Po co nam statystyki Covidowe codzienne do znudzenia, nigdy nie podawano mam żadnych informacji o chorobach i zgonach na jakiekolwiek choroby, to po co teraz się to robi. Przecież nie mamy odniesienia ile osób umiera, czy choruje na inne choroby. Te informacje są zbędne, to tylko straszy ludzi i wprowadza niepokój.
Segregacja sanitarna – to nic innego jak metody nazistowskie – niemieckie z czasów okupacji. To się bardzo źle kojarzy. Skoro jest wybór, to dlaczego się kogokolwiek dyskryminuje. I to obrzydliwe przymuszanie, loterie, nagrody, brzydzę się takim przekupstwem. Ostatnio nawet koncert patriotyczny w rocznicę Powstania Warszawskiego był tylko dla zaszczepionych, niewiarygodna dyskryminacja. Nigdy się z tym nie pogodzę, jest to najgorsza rzecz z jaką się spotkałam. To zabieranie ludziom WOLNOŚĆI, o której tak głośno mówicie i niestety łamanie Konstytucji. Już się boję co będzie po powrocie do szkół, zamiast nauki przymuszanie do szczepień i straszenie.
Ponadto to kolejny podział naszego, tak już mocno oddzielonego społeczeństwa.

Maseczki – nie katujcie nas nimi, wchodzę do pustego sklepu i muszę założyć maseczkę, a w restauracji już nie muszę i jestem z tymi samymi ludźmi? To kolejny absurd.
Nie zamykajcie nam Kościołów, to odsuwa ludzi od wiary, a zawsze gdy ludzi czuli się zagrożeni, to waśnie kościół dawał im ukojenie.
Przymuszanie do szczepień przez pracodawców – niedopuszczalne, każdy ma wolna wolę. I dawanie prawa, żeby niezaszczepionych przesuwać na inne (gorsze) stanowiska to jawna dyskryminacja. Sama jestem pracodawcą i na pewno tak nie zrobię.
Nowy ład – proszę nie zapominać, że motorem napędowym gospodarki jest klasa średnia, czyli mikro i makro przedsiębiorcy, a oni niestety w Nowym Ładzie są najgorzej potraktowani.
Spadnie na nich najwięcej obciążeń i najwięcej stracą finansowo, a zapewniam, że nie jest im łatwo. Sama powadzę malał firmę i wiem jak ciężko wszystko utrzymać. Dodatkowe obciążenia mogą doprowadzić do upadku wielu firm. My naprawdę dużo dźwigamy na swoich bakach. Może pomyśleć o tych co unikają płacenia podatków, a nie dokładać tym co je sumiennie płacą

Proszę idźcie pod prąd, nie ulegajcie naciskom i zachowajcie zdrowy rozsądek. Przeanalizujcie jakie są koszty pandemii, lockdownu i czy wato tak niszczyć społeczeństwo i gospodarkę. Nie wierzę w to, że wszyscy myślicie tak samo, to po prostu niemożliwe.

Życzę zdrowia, wszelkiej pomyślności i Bożego błogosławieństwa

———–

Szanowny Panie Premierze,

Nie jestem w stanie pogodzić się z tym, że już planują Państwo naukę hybrydową w szkołach i dopuszczacie jakiekolwiek formy segregowania dzieci.
Preparat, który oferujecie, jest dopuszczony warunkowo, więc nie może w żadnej mierze być obowiązkowy (a przy tylu skutkach ubocznych, jakie ma na całym świecie nie powinien zostać dopuszczony do obrotu), a jego przyjęcie lub nie, nie może warunkować uczestnictwa dziecka w życiu szkolnym.

Odwołuję się tutaj do konstytucji, do przepisów prawa, do obowiązku szkolnego dla dzieci w Polsce jak również do tego, że wedle naszego prawa nie dopuszcza się prowadzenia eksperymentów na dzieciach zdrowych, których stan zdrowia nie wymaga podjęcia natychmiastowej interwencji.

Odwołuję się również do Waszego sumienia.
Panie Premierze, Pan ma dzieci. Czy to prawda, że Pana dzieci przez cały czas, kiedy szkoły państwowe były zamknięte, chodziły normalnie do swojej szkoły (prywatnej)?

Czy potrafi się Pan choć na chwilę wcielić w rolę rodzica, który widzi, jak jego dziecko więdnie?
Dosłownie więdnie, usycha w oczach, pogrążone w internetowych odmętach, z którym kontakt jest coraz słabszy, które z dnia na dzień coraz bardziej traci motywację, do działania, do nauki, do życia?
Dziecka, które poza komputerem przestaje dostrzegać świat, a Pan nie ma na to wpływu?
Dziecka, któremu pogarsza się wzrok, któremu krzywi się kręgosłup, które nie ogląda słońca?
To jest największym zagrożeniem dla ich zdrowia, nie covid.
Podczas, kiedy rodzice są zmuszeni chodzić do pracy, dzieci zostają w domach same, na wiele godzin, tylko z komputerem.
Przy komputerze uczestniczą w lekcjach, przy nim się bawią, a potem muszą jeszcze na tym komputerze odrobić lekcje.
Dzieci, które powinny się ruszać, biegać, skakać, są przykute do fotela.

Ruch zastąpi prawie każdy lek, podczas gdy wszystkie lekarstwa razem wzięte nigdy nie zastąpią ruchu” – mawiał w XVI wieku Wojciech Oczko.

Pozbawiacie je ruchu, ruchu, które miały w drodze do szkoły, na przerwach, na lekcjach WFu, oraz na zajęciach dodatkowych. Każdy dzień spędzony w taki sposób, to jest skracanie życia tym dzieciom.

Pozbawiacie je kontaktów z rówieśnikami, sprawicie, że nie będą w stanie stworzyć zdrowych relacji z przyjaciółmi, a być może również zdrowego związku.

Wreszcie wpychacie je w szpony lewactwa, bo niestety, internet dla młodzieży jest całkowicie przejęty przez lewicową propagandę. Youtube, tik tok, gry: tam wszędzie dominuje wyłącznie lewa strona.
Tam czają się aktywiści, którzy poprzez filmiki na tik toku wpływają na nasze dzieci, udają ich wielkich sprzymierzeńców, a pod maską przyjaciela mówią: nie musisz słuchać swoich rodziców. Możesz sam decydować, co dla Ciebie dobre. Nie musisz być chłopcem, jeśli nie chcesz.
Efektem Waszych działań będą istoty niepewne siebie, niepewne swojej tożsamości, niezdolne do samodzielnego funkcjonowania w społeczeństwie.
Czy tego właśnie chcemy? Takiej chcemy Polski?

Panie Premierze, stańcie w prawdzie.
Prawda Was wyzwoli.
Wasi wyborcy nie są lemingami.
Wiemy, co to jest Agenda 2030.
Wiemy, kto to jest Klaus Schwab i jaką ma wizję Świata.
Wiemy, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy wyznaczył, jaki procent mieszkańców danego Państwa ma być zaszczepiony (dla Polski to jest bodajże 70-80%).
Stańcie i przyznajcie uczciwie: drodzy wyborcy, nie mamy wyjścia.
Realizujemy nie nasz plan.

Im bardziej skręcacie na lewo, im bardziej idziecie w stronę przymusu,
im bardziej obrażacie ludzi, którzy nie chcą lockdownu, którzy nie chcą szczepień na c-19, tym bardziej się od nich oddalacie.
Nasza opozycja przez lata mówiła nam, że wyborca PiS to tępak, prostak, wieśniak, idiota i niedouk.
Teraz wy obejmujecie dokładnie tę samą retorykę wobec własnych wyborców, którzy nie czują potrzeby przyjęcia preparatu o nieznanych skutkach.

Panie Premierze, każdy z nas miał w rodzinie przypadek hospitalizacji w czasie ostatniego 1,5 roku.
Wiemy, jak to wygląda. Wiemy, jaka jest wiarygodność testów PCR (a jest ona znikoma).
Każdy z nas miał w rodzinie przypadki NOPów, łącznie ze zgonami, po tych wspaniałych preparatach.
Czy spojrzy Pan każdej osobie poszkodowanej w oczy i przeprosi?
Czy da mi Pan 100% gwarancję, że te środki są bezpieczne?
Nie da Pan, bo Pan wie, że nie są.
W normalnym kraju przy tylu działaniach niepożądanych lek się wycofuje!
A u nas się zamawia więcej, nawet wiedząc, że skuteczność jest o wiele niższa,
niż początkowo obiecywał producent.
To nielogiczne.

397 dzieci dostało zapalenia mięśnia sercowego po tym preparacie.
Panie Premierze.
Proszę się zatrzymać i pomyśleć o tych dzieciach.
Apeluję, proszę.

Dajcie naszym dzieciom normalnie żyć.
Mój syn przeszedł covid bezobjawowo, nie ma żadnych powikłań.
Ja miałam kilkudniowe osłabienie.
Naprawdę, to nie jest powód, dla którego mamy burzyć Świat.

Tworzycie bardzo niebezpieczny precedens.
Już kiedyś ludzie byli tylko numerami.
Teraz mają być tylko kodem QR, który w każdej chwili będzie mógł stracić ważność.
A jeśli na to pozwolicie, to będzie wiadomo, że to nie Rząd kieruje krajem,
a korporacje.

———-

Panie Premierze!

Jestem psychologiem, a przede wszystkim mamą obecnej 9 latki. Poniższy list napisałam podczas pierwszego lockdownu. Napisałam go z bezsilności patrząc co dzieje się z moim dzieckiem i innymi dziećmi podczas zamknięcia ich w domu, podczas zdalnej nauki, podczas odizolowania ich od kolegów, najbliższej rodziny, innych znaczących dorosłych. To co napisałam jest nadal aktualne i odnosi się także do kolejnych lockdownów, zdalnego nauczania, do gróźb kolejnych fal itp. Ten list został napisany do szuflady, bo nikt z decydentów, rządzących nie chce słuchać nas rodziców, zwykłych szarych ludzi… Chcemy żyć i wychowywać nasze dzieci w normalności, bez strachu przed kolejną falą jakiegoś tam kolejnego wirusa typu beta, bez widma bankructwa, bo przez zamrażanie gospodarki możemy stracić pracę.
„Nikogo nie interesują koszty psychiczne, fizyczne i zdrowotne jakie ponoszą nasze dzieci spowodowane szkodliwymi decyzjami rządu. Izolacja od rówieśników, innych znaczących dorosłych, dziadków, bo możesz zarazić babcie, dziadka itp. Ta wszechobecna psychoza strachu; straszenie utratą zdrowia, śmiercią, zarażeniem dziadków, konsekwencjami za nie poddanie się restrykcjom.

Dzieci zostały w brutalny sposób oderwane od świata, który znają i czują się bezpieczne. W ciągu jednego dnia nie pozwolono na nic, zostały zamknięte w domu, odizolowane od świata zewnętrznego, od rówieśników, szkoły, zajęć pozaszkolnych, zainteresowań, których nie można realizować w domu, bombardowane przez media i internet informacjami, które zaczęły je przerażać (informację ministerstwa zdrowia o covid-19 podczas programów dla dzieci czy filmików na youtubie podawany w sposób mało przyjazny nie pomagają). Widzą niepokój rodziców, ściszone rozmowy, tak, żeby nie niepokoić dzieci, widzą wprowadzane coraz bardziej ograniczające restrykcję. Dlaczego nie mogę iść do babci?– pytają. Bo babcia jest osobą starszą, a ty możesz ją zarazić – słyszą odpowiedź dorosłych. A same dodają sobie: i babcia może przeze mnie umrzeć. Żyć z taką wiedzą jest niełatwo dorosłemu, a co dopiero dziecku. Dzwoniliśmy ostatnio do babci, która nie odbierała, moje przerażone dziecko spytało się, czy babcia poszła do aniołków?

Akcja #zostań w domu… oglądaj filmy, graj w gry komputerowe, korzystaj z internetu, a dopiero na samym końcu nieśmiało wspomniano, że w ostateczności sięgnij po książkę. Wszędzie ekrany, wszędzie szum elektromagnetyczny… Siedź w domu i jedz… gotuj nowe potrawy, piecz ciasta, zamawiaj jedzenie na wynos… Brak ruchu i cukier… Dzieci robią się apatyczne, ospałe, otyłe, otoczone ekranami, jedzeniem i bombardowane coraz to bardziej przerażającymi informacjami o wirusie. Co prawda odwalono robotę pt. oswój swój lęk, oswój wirusa i dzieci rysowały wirusa, nadawały mu imię, oglądały kreskówki z wirusem. Ale i to z czasem zamiast łagodzić lęk wraz z upływem czasu potęguje go. Mijają dni… coraz więcej zakazów i nakazów… zakaz wstępu do lasu… coraz bardziej nachalna akcja #zostań w domu. Dzieci przestają w ogóle wychodzić z domu, widzą się tylko z domownikami, nie mają kontaktu z rówieśnikami, kolegami, rodziną, nauczycielami czy innymi dorosłymi. Zastępuje im to ekran, a przyjemności dostarczają im słodycze i „śmieciowe jedzenie”, bo mamy wszystko robić, żeby zostały w domu.

Wszyscy się oszukujemy i oszukujemy nasze dzieci, że wszystko szybko wróci do normy. Rząd wprowadza dalsze obostrzenia. Zaczyna się manipulacja. Próbuje się nam wmówić jakie to może być fajne życie podczas izolacji społecznej. Bo przed „pandemią” byliśmy złymi rodzicami, złymi małżonkami, złymi ludźmi. Nie mieliśmy czasu, żeby gotować obiadu, zrobić porządku w domu, porozmawiać z bliskimi, poczytać książkę… A teraz dzięki wirusowi mamy taką okazję… zaczyna się szukanie dobrych stron kwarantanny.

Przestajemy rozmawiać ze swoimi dziećmi, oszukiwać je, że szybko wrócą do poprzedniego życia. Rodzice są przemęczeni próbami łączenia pracy, opieki i nauczania swoich dzieci, albo sfrustrowani i przerażeni, że mogą stracić pracę albo większą część swoich dochodów. Kolejki do sklepów, maski, rękawiczki, brak kultowych już drożdży coraz bardziej nachalne straszenie śmiercią, konsekwencjami złamania reguł. Zaczynają zamykać zakłady pracy, już wiadomo, że dzieci nieprędko wrócą do szkoły. Wchodzi nieudolne nauczanie zdalne.. .Dzieci przestają pytać się kiedy wrócą do szkoły, bo przecież mają szkołę w domu. Jakie to fajne!! Znowu ekran i brak ruchu… jakaś namiastka ćwiczeń w ramach zdalnego wf. Nauczyciele się realizują wymyślając co coraz dziwniejsze zadania angażujące całą rodzinę, wpisując się w rządowy nurt #zostań w domu i wszystko róbmy razem, albo mają wszystko gdzieś i przerzucają cały ciężar nauki na rodziców podając im tylko szczątkowo co mają nauczyć swoje dzieci. Paradoksalnie dopiero teraz życie całej rodziny kręci się wokół szkoły.

A co z dziećmi niepełnosprawnymi fizycznie, intelektualnie, ze spektrum autyzmu itp.? Które potrzebują rehabilitacji, terapii? Te dzieci i ich rodzice zostali pozostawieni sami sobie… nierzadko skazani na regres tych umiejętności, które zostały wypracowane poprzez terapię. Psychoza strachu też nie pomaga tym dzieciom. Sukces zdalnego nauczania i izolacji?

Zaczyna wkradać się rutyna w życie dzieci; przestają się pytać kiedy mogą wyjść z domu, kiedy zobaczą się z kolegami, z dziadkiem, kiedy pójdą na basen, na boisko. Przestają mówić o szkole już nie ma „a kiedyś ma lekcji Zosia zrobiła to, a pani M. powiedziała…”. Dzieci są bardzo elastyczne i łatwo przystosowują się do sytuacji, więc sytuacja koronawirusa zaczyna być dla nich normalnością. Myślimy wszystko jest ok jeśli nasze dziecko przestaje pytać. Ale nie jest ok i nigdy nie będzie. Dziecko zaczyna obcować ze strachem, śmiercią, frustracją dorosłych, coraz cięższą atmosferą w domu wśród tych samych zmuszonych do przebywania ze sobą ludzi, problemami rodziców (problemy finansowe, małżeńskie, uzależnienia rodziców, problemy psychiczne). Nikt o tym nie mówi w mediach, rządzących interesują tylko wybory, pokazuje się cukierkowe obrazki, szczęśliwej rodziny spędzającej ze sobą beztrosko czas… Już samo „nie możesz widzieć się z babcią, bo możesz ją zarazić” (w podtekście: może umrzeć przez ciebie) jest bardzo obciążające dla dziecko. Zaczynają się lęki: jak wyjdę na spacer to mnie koronawirus zabije, jak nie będę mieć maski to mnie pan policjant zaaresztuję, lęk przed samodzielnym zasypianiu czy płacz przed snem u młodszych, koszmary senne itp. Dla dzieci zmartwienia, które dla nas są małe i mało ważne są duże i bardzo ważne np. nie będą miała urodzin, bo nie mogę zaprosić kolegów, rodziny.

Uczymy dzieci, że kontakt z innymi jest zły, zabójczy… Pozwalamy im wychodzić z domu pod pewnymi rygorami: z maską na twarzy, gumowymi rękawiczkami na dłoniach, niektórzy ubraliby jeszcze dzieci w ochronne kombinezony, z zakazami: nie zbliżaj się do innych, 2m na spacerze od drugiego rodzica, najlepiej nie patrz na innych, a najlepiej w ogóle nie wychodźmy z domu. Dziecko widzi przemykających się chyłkiem z umęczonymi i zastraszonymi oczami ludzi, zwiększone patrole policji i dorosłych reagujących strachem na nich. Idzie sygnał nie jesteśmy społeczeństwem, wspólnotą, rodziną… Nawet święta nie były takie jak zawsze; zakaz rodzinnego i religijnego celebrowania święta, nawet malowanie jajek nie jest takie fajne jak nie można iść z koszykiem poświęcić ich.

Tymczasem człowiek, a szczególnie młody człowiek, to zwierzę stadne. Żeby prawidłowo funkcjonować potrzebuję kontaktu z drugim człowiekiem, na żywo, nie poprzez ekrany, wideokonferencję, zoomy czy inne nowoczesne wynalazki. Potrzebuje tradycyjnej interakcji, komunikacji werbalnej i niewerbalnej, spojrzenia w oczy, dotyku. Dzieciom nie wystarczą już gry, komputery, komunikatory, komórki, zdalna szkoła. Nawet najwięksi przeciwnicy chodzenia do szkoły w tej „nienormalnej sytuacji” chcą wrócić do szkoły, do kolegów, zajęć, nauczycieli, sportu, chcą grać w piłkę na boiskach, po prostu siedzieć na ławce blisko drugiego człowieka, bez maski, rękawiczek…

Nasze dzieci przez izolację, brak kontaktu z innymi dziećmi i dorosłymi , brakiem przebywania na słońcu, w lesie, brakiem ćwiczeń, przez szum elektromagnetyczny, obżeraniem się niezdrowym jedzeniem nie mają odporności i każda infekcja będzie dla nich zagrożeniem i kolejnym powodem do zamknięcia w domu i wprowadzenia zdalnej edukacji we wrześniu.

Obecnie nastąpiło pomieszanie ról. Rodzice są de facto pedagogami, a nauczyciele tylko panią/panem ze szklanego ekranu. Nie chcę być pedagogiem! Gdybym miała takie powołanie to uczyłabym w szkole albo przedszkolu. Chcę być rodzicem dla swojego dziecka; chcę go wychowywać, chcę spędzać z nim wolny czas na zabawie, wycieczkach, albo po prostu spędzać, a nie bawić się w nauczyciela, chcę robić z nim zadania domowe zadane przez nauczyciela w szkole i być wtedy tylko, albo aż rodzicem. Nie mam czasu na to wszystko, bo obecnie każda chwila dnia kręci się wokół nauki. Pracujemy z mężem na dwa etaty (wykonując swój zawód i zawód nauczyciela) z czego płacone mamy za jeden… Nie mamy komfortu skupienia się tylko na nauczaniu dziecka; musimy także pracować. Nasze dziecko jest w takim wieku, że samo nie ogarnie zdalnego nauczania. Każdy nasz dzień od 3 miesięcy wygląda tak samo; mąż idzie na I zmianę, rano mam zdalne nauczanie z dzieckiem, później kombinuję jak załatwić opiekę, bo muszę iść do pracy (powinnam chodzić rano, ale musiałam ze względu na sytuację pozmieniać godziny pracy), idę do pracy, przychodzi mąż z pracy, i robi drugą część nauki (język, treningi, bo dziecko chodziło do szkoły sportowej). W weekendy cd – robimy te bardziej ambitne, kreatywne prace plastyczne, nagrywanie filmików itp. angażujące całą rodzinę. Każdą proponowaną aktywność, spędzenie z nim czasu dziecko traktuje jak nauczanie, jak obowiązek, jak zadanie; rozwiążemy razem krzyżówkę, rebus? – pytam, Słysze odpowiedź: ale już dzisiaj była nauka!

Obydwoje z mężem jesteśmy zmęczeni, sfrustrowani, nie mamy czasu ani dla siebie ani dla dziecka. Z przerażeniem czytam o planowanej we wrześniu kontynuacji zdalnego nauczania, z przerażeniem patrzę na moje dziecko coraz bardziej uzależnione od ekranu, od braku ruchu…”
Pozdrawiam

———-

Panie Premierze,

chcemy Wolności wyboru dla ludzi, aby każdy mógł decydować sam o sobie i o swoich dzieciach. Chcemy prawdy , aby lekarze którzy mówią prawdę , mają sukcesy w leczeniu , mogli wykonywać swój zawód i ratować ludzi. Chcemy powstrzymania eksperymentów medycznych na dzieciach i osobach dorosłych. Chcemy aby dzieci chodziły do szkoły i żeby nie było żądanej segregacji sanitarnej. Chcemy żyć, pracować , uczyć się w normalnym świecie, jeżeli jeszcze może być normalny. Nie godzimy się na wszystkie te kłamstwa i przymusy. Będziemy chronić nasze dzieci! Dosyć już manipulacji!

———–

Uwagi do Premiera

Rząd, który funkcjonuje dzięki legitymacji obywateli narzucił im bezpodstawne zamknięcie kraju i szkół, a tym samym wręcz wymusił przejście na zdalne nauczanie, które wpływa bardzo negatywnie na uczniów. Dyrektorzy szkół niejednokrotnie alarmowali, że zamknięte w domach dzieci mają coraz większe problemy emocjonalne. Skarżą się na depresję, stany lękowe, wady wzroku. Nie tylko pogorszenie samopoczucia, lecz także nastąpiło pogorszenie relacji. Zgodnie z badaniami ponad połowa uczniów uważa, że ich relacje z rówieśnikami w klasie przed epidemią były lepsze. Co piąty uczeń ma poczucie, że pogorszeniu uległy także relacje z wychowawcą. Nauczyciele z kolei przyznali, że tęsknią za bezpośrednim kontaktem z uczniami. To są dane z badań, przeprowadzonych wśród uczniów. 

Proces nauczania obejmuje nie tylko kwestie przekazywania wiedzy i jej nabywania, ale również mieści się w nim wychowanie i zaspokajanie potrzeb, m.in. kontaktu z drugim człowiekiem, bycia w grupie społecznej. Teraz te potrzeby nie były zaspokajane od ponad roku. Jak dzieci mają uczyć się funkcjonowania w społeczeństwie, jak rządzący, którzy kierują się swoimi i egoistycznymi pobudkami, zmuszają wręcz dzieci do spędzania czasu przed komputerem (w świecie wirtualnym), nie gwarantując żadnej alternatywy.

Nasilają się również różne lęki. Spotkałam się z takimi sytuacjami, że wielu młodych ludzi, w tym dzieci 9 czy 10 letnie, boją się już wyjść z domu na ulicę. Gdy spotykają się w realu, to nie bardzo wiedzą, jak ze sobą być i o czym rozmawiać. Znam dziewczynkę 10 letnią, która wręcz jak dowiedziała się, że musi wrócić do szkoły w czerwcu br. próbowała popełnić samobójstwo, co wcześniej byłoby wręcz nie do pomyślenia. Właśnie zamknięcie tego dziecka w domu, i ciągłe wręcz prześladowanie go informacjami ze strony nauczycieli czy wszelkiego rodzaju przekazów medialnych, że istnieje ogromna epidemia (obecny stan nie ma nic wspólnego z pojęciem epidemia), wyizolowanie dziecka od jakichkolwiek kontaktów z rówieśnikami doprowadził do takiej sytuacji, że dziecko nie potrafi się teraz odnaleźć w normalnym świecie. Należy tutaj również zwrócić uwagę, iż skoro decyzja rządzących doprowadziła do takiej sytuacji wśród dzieci, to gdzie teraz jest jakakolwiek pomoc aby to wszystko naprawić i zniwelować? Odpowiedź jest prosta, pomocy nie ma nigdzie, bo wy jako osoby mające reprezentować polaków, doprowadziliście to sytuacji, gdzie państwo jak i społeczeństwo w tym dzieci jest w agonii. Na ten temat i podawać przykładów można by było dużo, ale wy pseudo politycy widzicie tylko czubek własnego nosa, nic poza nim. Wasza troska, to nie troska o dzieci a o swoje interesy.

Kolejny aspekt to program szczepień jak i szczepienia dzieci.
Na samym początku pragnę zauważyć, iż zgodnie z treścią § 2 rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 18 sierpnia 2011 r. w sprawie obowiązkowych szczepień ochronnych, do chorób zakaźnych objętych na dzień dzisiejszy obowiązkowym szczepieniem ochronnym należy: błonica, gruźlica, inwazyjne zakażenie Haemophilus influenzae  typu b, inwazyjne zakażenia Streptococcus pneumoniae, krztusiec, nagminne zakażenie przyusznic (świnka), odra, ospa wietrzna, ostre zapalenie rogów przednich rdzenia kręgowego (choroba Heinego-Medina), różyczka, tężec, wirusowe zapalenie wątroby typu B oraz wścieklizna. Jak wynika z powyższego, choroba COVID-19 wywołana wirusem SARS-CoV-2, nie została uwzględniona w katalogu chorób zakaźnych, podlegających obowiązkowemu szczepieniu dorosłych, a tym bardziej dzieci, a co za tym idzie – w obowiązującym stanie prawnym szczepienia przeciwko COVID-19 pozostają szczepieniami dobrowolnymi. Dobrowolność ów szczepień wynika przede wszystkim z faktu, że każdy z oferowanych preparatów pozostaje w fazie badań, które zakończą się dopiero za kilka lat. Co istotne – i należy wskazać na to bardzo wyraźnie – nie mamy ani pewności ani też wiedzy, czy preparaty te finalnie zostaną zatwierdzone przez Komisję Europejską i dopuszczone do ogólnego obrotu, biorąc pod uwagę chociażby ogrom niepożądanych odczynów poszczepiennych zgłaszanych codziennie na całym świecie na skutek ich podania. Z uwagi na powyższe, preparaty przeciwko COVID-19, którymi zaleca się szczepienie dzieci – jako, że wypełniają w całości definicję uregulowaną w art. 21 ust. 1 i 2 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty – pozostają na ten moment eksperymentem medycznym. A działania rządu i Pana doprowadzają do sytuacji, że nasze polskie dzieci biorą udziała w eksperymencie medycznym, za który nikt nie ponosi odpowiedzialności. Kolejny raz naocznie widać, iż rząd nie dba o polaków i dzieci tylko o interesy koncernów farmaceutycznych. Należałoby tutaj zadać pytanie, dlaczego, tak rządowi zależy na tym, aby Polacy brali udział w eksperymentach?
Kwestię związaną z przeprowadzaniem eksperymentów medycznych reguluje również art. 39 Konstytucji RP, który stanowi o tym, że nikt nie może być poddany eksperymentom naukowym, w tym medycznym, bez dobrowolnie wyrażonej zgody oraz art. 27 § 2 Kodeksu karnego, który statuuje, iż eksperyment jest niedopuszczalny bez zgody uczestnika, na którym jest przeprowadzany, należycie poinformowanego o spodziewanych korzyściach i grożących mu ujemnych skutkach oraz prawdopodobieństwie ich powstania, jak również o możliwości odstąpienia od udziału w eksperymencie na każdym jego etapie. Kolejne tutaj pytanie do Pana Premiera: dlaczego punkty szczepień nie ujawniają ulotki preparatu, którym chcą szczepić obywateli, dlaczego nie można się z nim zapoznać?
Kończąc przypomnieć należy, że fakt niezaszczepienia dziecka przeciwko COVID-19 z jakiegokolwiek powodu – czy to z powodu przeciwwskazań zdrowotnych, czy też z powodu niewyrażenia przez rodzica/opiekuna zgody na udział dziecka w eksperymencie medycznym, nie uprawnia kogokolwiek do stosowania wobec takiego dziecka dyskryminacji czy szykanowania w jakimkolwiek zakresiei na jakiejkolwiek płaszczyźnie – naruszałoby to m.in. jego dobra osobiste, chronione na gruncie przepisów Kodeksu cywilnego (art. 24 § 1 Kodeksu cywilnego. Doszłoby także do naruszenia art. 32 Konstytucji RP, mówiącego o tym, że wszyscy są wobec prawa równi, wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne i nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny czy art. 14 Konwencji o ochronie Praw Człowieka i podstawowych wolności, który stanowi, że korzystanie z praw i wolności wymienionych w tej konwencji powinno być zapewnione bez dyskryminacji wynikającej z takich powodów, jak płeć, rasa, kolor skóry, język, religia, przekonania polityczne i inne, pochodzenie narodowe lub społeczne, przynależność do mniejszości narodowej, majątek, urodzenie bądź z jakichkolwiek innych przyczyn. 

Próby rządzących i Pana Premiera zmierzające do rażącego naruszenia Konstytucji RP, jest już widoczne na każdym etapie życia społecznego, ale co się dziwić politykom, którzy naruszają Konstytucję nawet w wydawanych rozporządzeniach, skoro traktują Polski akt najwyższej rangi jak szmatę do podłogi.

Na sam koniec zaznaczę, iż jako obywatel Polski oraz rodzic więcej nie pozwolę, aby bezprawne i bezpodstawne działania rządzących doprowadzały do naruszania moich podstawowych praw wolności. To państwo jest dla obywateli, a nie odwrotnie. To państwo i wy rządzący, istniejecie dzięki obywatelom. Państwo jest jednostką organizacyjną, która ma zapewnić wszystkim obywatelom wolność i poszanowanie podstawowych wolności. Ja jako obywatel jestem wolnym człowiekiem, i nie jestem własnością państwa, które za rządów PIS-u  chce decydować lub zmuszać mnie i moją rodzinę do eksperymentów medycznych.

———-

Uwagi do Premiera

System nauki zdalnej to TOTALNA PORAŻKA nie dosyć że dzieci niczego się nie nauczyły to jeszcze ciągłe przesiadywanie w domu przed komputerem zrujnowało ich psychikę i relacje między rówieśnikami.

Szczepienie dzieci kolejny poroniony pomysł z tego względu chociażby że dzieci nie chorują na COVID-a po drugie nie każde dziecko może być zaszczepione ze względu na przeciwwskazania.

Podatki w nowym ładzie to już jest w ogóle absurd.

Pozdrawiamy
Arkadiusz i Katarzyna Biełka

———-


Szanowni Państwo,

cieszę się i dziękuję, że stoicie na straży naszych dzieci. Choć sceptycznie podchodzę do informacji o możliwości zadawania pytań premierowi, sam już kilka zadawałem, na żadne nie uzyskałem odpowiedzi. Do tego uważam, że jest to tylko próba wizerunkowa, nie zaś prawdziwa chęć wysłuchania. Niemniej jednak jeśli już do tego ma dojść to nie oddawajmy pola bez walki.Pytań jest ogrom, wątków tak wiele, że ubrać je w pytania (zgrabne) nie jest łatwe. Skuopię się na kilku/kilkunastu podstawowych, zapewne każdy rodzić zada ich wiele.1. Proszę o informację dlaczego polskie rząd akceptuje przeprowadzanie eksperymentu medycznego na polskich ZDROWYCH dzieciach już od 6 -go miesiąca do 11 roku życia? Zgodę na ten eksperyment medyczny wydał prezes Urzędu Rejestracji Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych Pan Cessak już w kwietniu 2021 r. Dlaczego informacja ta nie podzielił się Pan premier na żadnej konferencji?2. Dlaczego opinia publiczna nie może zapoznać się z wnioskiem na podstawie którego eksperyment medyczny jest przeprowadzany na polskich dzieciach. Wniosek ten jest chroniony przed opinią publiczną, przed posłami i senatorami. Zgodę na udostępnienie wniosku musi wydać podmiot składający wniosek (według urzędników URPMiPB) firma Pfizer?3. Kto z imienia i nazwiska doradzał Panu premierowi zamykanie szkół, przedszkoli, żłobków? Proszę o podanie imienia, nazwiska, stanowiska, kopię oświadczenia o braku konfliktu interesów, podstawę merytoryczną (badania naukowe, opinie, z przytoczeniem gdzie zostały opublikowane)4. Kto z imienia i nazwiska doradzał Panu premierowi zamykanie restauracji, kin, teatrów, kościoły? Proszę o podanie imienia, nazwiska, stanowiska, kopię oświadczenia o braku konfliktu interesów, podstawę merytoryczną (badania naukowe, opinie, z przytoczeniem gdzie zostały opublikowane)5. Proszę o wskazanie jakie wypłacono (w jakiej wysokości) tzw. Dodatki Covidowe personelowi medycznemu z podziałem na: lekarzy, pielęgniarki, salowe, rehabilitanci itd. Wykaz proszę przedstawić w podziale na miasta powiatowe, w podziela na miesiące 2020 i 2021 roku.6. Proszę o wskazanie kto z imienia i nazwiska doradził/zadecydował o leczeniu Polaków przez telefon. Proszę o wskazanie ile prób połączenia się z lekarzem jest akceptowalnych. Ja przez kilka dni wykonałem takich prób ponad 100 – bez rezultatu. Proszę o podanie imienia, nazwiska, stanowiska, kopię oświadczenia o braku konfliktu interesów, podstawę merytoryczną (badania naukowe, opinie, z przytoczeniem gdzie zostały opublikowane).7. Czy zdaje sobie Pan premier sprawę, że operacja „Październik 2” skutkuje kilkuset postanowieniami sądu w Warszawie o bezprawności działań jakie podjęła policja w ramach tej operacji?8. Czy zdaje sonie Pan premier sprawę, że MOPR w Piotrkowie Trybunalskim w ramach pomocy rodzinie doprowadził do odebrania matce 4-ro dzieci na podstawie notatki urzędnika bez konfrontacji „wersji papierowej” z rzeczywistością. Stworzył Pan furtkę do odbierania dzieci z dnia na dzień przez sądy bez sprawy!9. Ile jest spółek skarbu państwa? Ile w każdej ze spółek zasiada osób w radach nadzorczych, jakie pobierają te osoby wynagrodzenia?
Proszę o wykaz spółek, w każdej spółce proszę o wykaz członków rad nadzorczych, prezesów i ich zastępców wraz z wypłacanym wynagrodzeniem za 2020 rok.

———-

Do Premiera

Czuję się oszukana i manipulowana  przez ten rząd.  Nie zgadzam się na zdalne zajęcia moich Dzieci, jeżeli takie będą miały miejsce to moje Dzieci w roku szkolnym 2021/2022 nie będą w nich uczestniczyły. Nie jest to zgodne z prawem. Zdalne zajęcia spowodowały, że 16-latka ma problemy przypominające bulimię. 13-latka z uczennicy wzorowej spadła na poziom dostateczny. Jestem nauczycielką klas I-III i miałam okazję zaobserwować jaki covid jest „zaraźliwy i niebezpieczny” zwłaszcza wśród uczniów, dlatego tym bardziej nie boję się pracować stacjonarnie.

Mama trójki Dzieci.

———-

Do Premiera

Nauka zdalna kompletnie NIE jest dla Dzieci, Młodzieży, ani Studentów. 
Wszystkie te grupy potrzebują kontaktów społecznych, nawiązywania, budowania i dbania o relacje rówieśnicze, jak również rozmowy, dyskusje z Nauczycielami. Nauka zdalna kompletnie psuje to wszystko. Dzieci, których organizmy się rozwijają potrzebują sportu, przebywania na świeżym powietrzu, rozmów, zabawy, rozwijania motoryki, także tej małej. Zdalne nauczanie nawet w mini procencie NIE jest w stanie tego zapewnić. Natomiast skutecznie NISZCZY wszystko, co do pierwszego lockdownu zostało wypracowane. Młodzież z klas ósmych i maturalnych karana jest podwójnie, bo jak inaczej nazwać wszystko, co wydarzyło się wokół egzaminów ósmoklasistów oraz egzaminów maturalnych…Młodzież, która idzie do liceum, poznaje nowych rówieśników, wchodzi w nową społeczność, inną od tej dotychczasowej, znanej im z podstawówki, na nowo buduje swój wizerunek, nawiązuje nowe przyjaźnie, poznaje nowych Nauczycieli, wchodzi w inny, bardziej już ukierunkowany tryb nauczania, w trybie zdalnym nie ma szans na doświadczenie tego, za to ma znakomite szanse na uzależnienie się od monitorów wszelkich, wycofanie się, zamknięcie w wirtualnym, nierealnym świecie.
Nie wszyscy Rodzice mają szansę zadbać o wyjazdy, dodatkowe, prywatne lekcje sportu, nie każdy posiada działkę lub dom z ogrodem, gdzie można spędzić czas na świeżym powietrzu, pograć w piłkę czy poskakać na trampolinie. Nie każdy Rodzic nawet ma szanse zorganizować Dziecku naukę zdalną, pomijając kwestię posiadania osobnego komputera czy laptopa, dochodzi kwestia internetu, który niestety nie wszędzie jest tak samo dostępny… 
Studenci, dla których jest to pierwszy krok wejścia w dorosłe życie, przez lockdown nie mają na to kompletnie szans. Dzieje się tak dlatego, że zamykane są akademiki, zamykane są restauracje (w których najczęściej dorabiają, żeby samodzielnie się utrzymać w innym mieście), więc siłą rzeczy wracają do rodzinnych domów, albo w ogóle z nich nie „wychodzą” (zależy od rocznika). I tym sposobem nie dość, że ludzie się nie rozwijają, to niestety ale uwsteczniają. Jest im odbierana szansa na usamodzielnienie się.To jest okrutne wobec Dzieci, Młodzieży i Studentów, szczególnie, że w innych krajach, także unijnych, szkoły były możliwie najpóźniej zamykane, a w niektórych krajach nie były zamykane w ogóle. Każdy wie, że przyszłością narodu są Studenci, Młodzież szkolna i Dzieci. Dlatego nie ma żadnego uzasadnienia, aby były tak okrutnie karane, szczególnie, że są to grupy najmniej narażone na zachorowanie, a Dzieci praktycznie w ogóle nie chorują, co potwierdzają naukowcy i lekarze. Apeluję o niezamykanie szkół, o stworzenie Dzieciom, Młodzieży i Studentom możliwości normalnego nauczania i funkcjonowania w społeczeństwie. Przy okazji apeluję o brak segregacji wszelkiej, ale w ostatnim czasie szczególnie sanitarnej. Niedopuszczalne jest przyjmowanie do akademików tylko zaszczepionych studentów. Uniwersytety są przybytkami państwowymi, utrzymywane z pieniędzy podatników, a podatki płacą wszyscy, zarówno zaszczepieni i niezaszczepieni. Zatem, jeśli państwowa uczelnia, jaką jest Uniwersytet w Katowicach utrzymywana jest z pieniędzy podatników to powinna być dostępna dla wszystkich, jak również jej akademiki. Tak samo jak wszystkie inne miejsca, udogodnienia, usługi i cała reszta utrzymywane z pieniędzy podatników. Dlatego cieszy wypowiedź ministra Czarnka, w której deklaruje, że chce aby do szkół wrócili wszyscy, bez dzielenia na zaszczepionych i niezaszczepionych, której udzielił Kurierowi Lubelskiemu. Trzymam kciuki za wytrwanie w tej chęci i przekuciu jej w realizację od 1 września 2021, i żeby to już trwało. Pozdrawiam

Nauka zdalna kompletnie NIE jest dla Dzieci, Młodzieży, ani Studentów. 
Wszystkie te grupy potrzebują kontaktów społecznych, nawiązywania, budowania i dbania o relacje rówieśnicze, jak również rozmowy, dyskusje z Nauczycielami. Nauka zdalna kompletnie psuje to wszystko.Dzieci, których organizmy się rozwijają potrzebują sportu, przebywania na świeżym powietrzu, rozmów, zabawy, rozwijania motoryki, także tej małej. Zdalne nauczanie nawet w mini procencie NIE jest w stanie tego zapewnić. Natomiast skutecznie NISZCZY wszystko, co do pierwszego lockdownu zostało wypracowane.Młodzież z klas ósmych i maturalnych karana jest podwójnie, bo jak inaczej nazwać wszystko, co wydarzyło się wokół egzaminów ósmoklasistów oraz egzaminów maturalnych…Młodzież, która idzie do liceum, poznaje nowych rówieśników, wchodzi w nową społeczność, inną od tej dotychczasowej, znanej im z podstawówki, na nowo buduje swój wizerunek, nawiązuje nowe przyjaźnie, poznaje nowych Nauczycieli, wchodzi w inny, bardziej już ukierunkowany tryb nauczania, w trybie zdalnym nie ma szans na doświadczenie tego, za to ma znakomite szanse na uzależnienie się od monitorów wszelkich, wycofanie się, zamknięcie w wirtualnym, nierealnym świecie.
Nie wszyscy Rodzice mają szansę zadbać o wyjazdy, dodatkowe, prywatne lekcje sportu, nie każdy posiada działkę lub dom z ogrodem, gdzie można spędzić czas na świeżym powietrzu, pograć w piłkę czy poskakać na trampolinie. Nie każdy Rodzic nawet ma szanse zorganizować Dziecku naukę zdalną, pomijając kwestię posiadania osobnego komputera czy laptopa, dochodzi kwestia internetu, który niestety nie wszędzie jest tak samo dostępny… 
Studenci, dla których jest to pierwszy krok wejścia w dorosłe życie, przez lockdown nie mają na to kompletnie szans. Dzieje się tak dlatego, że zamykane są akademiki, zamykane są restauracje (w których najczęściej dorabiają, żeby samodzielnie się utrzymać w innym mieście), więc siłą rzeczy wracają do rodzinnych domów, albo w ogóle z nich nie „wychodzą” (zależy od rocznika). I tym sposobem nie dość, że ludzie się nie rozwijają, to niestety ale uwsteczniają. Jest im odbierana szansa na usamodzielnienie się.To jest okrutne wobec Dzieci, Młodzieży i Studentów, szczególnie, że w innych krajach, także unijnych, szkoły były możliwie najpóźniej zamykane, a w niektórych krajach nie były zamykane w ogóle. Każdy wie, że przyszłością narodu są Studenci, Młodzież szkolna i Dzieci. Dlatego nie ma żadnego uzasadnienia, aby były tak okrutnie karane, szczególnie, że są to grupy najmniej narażone na zachorowanie, a Dzieci praktycznie w ogóle nie chorują, co potwierdzają naukowcy i lekarze. Apeluję o niezamykanie szkół, o stworzenie Dzieciom, Młodzieży i Studentom możliwości normalnego nauczania i funkcjonowania w społeczeństwie. Przy okazji apeluję o brak segregacji wszelkiej, ale w ostatnim czasie szczególnie sanitarnej. Niedopuszczalne jest przyjmowanie do akademików tylko zaszczepionych studentów. Uniwersytety są przybytkami państwowymi, utrzymywane z pieniędzy podatników, a podatki płacą wszyscy, zarówno zaszczepieni i niezaszczepieni. Zatem, jeśli państwowa uczelnia, jaką jest Uniwersytet w Katowicach utrzymywana jest z pieniędzy podatników to powinna być dostępna dla wszystkich, jak również jej akademiki. Tak samo jak wszystkie inne miejsca, udogodnienia, usługi i cała reszta utrzymywane z pieniędzy podatników. Dlatego cieszy wypowiedź ministra Czarnka, w której deklaruje, że chce aby do szkół wrócili wszyscy, bez dzielenia na zaszczepionych i niezaszczepionych, której udzielił Kurierowi Lubelskiemu. Trzymam kciuki za wytrwanie w tej chęci i przekuciu jej w realizację od 1 września 2021, i żeby to już trwało. Pozdrawiam,

———-

Do Premiera w sprawie szczepień dzieci


Jako rodzice 4 dzieci w wieku od 2 do 8 lat stanowczo sprzeciwiamy się polityce rządu zmierzającej do przeprowadzenia szczepień dzieci preparatami będącymi w fazie testowania. Nie dla przymusu szczepień !!!!!!

———–

Doświadczenia z roku 2020/2021

  • Syn 11 lat bardzo szczupły w lipcu 2021 jedzie na wakacje i przez pierwszy dzień biega cały czas z rówieśnikami. Efekt na następny dzień zakwasy w pachwinach, uniemożliwiające chodzenie. Na trzeci dzień już lepiej. Mięśnie nie używane przez 1,5 roku. Brak jakiegokolwiek ruchu zrobiło swoje. 
  • Zostawiono 10 letnie dziecko samo w domu w marcu 2020 i kazano mu się uczyć przez komputer, którego nawet nie miało wówczas. Jego rodzice ani jednego dnia nie przepracowali zdalnie, bo charakter ich pracy na to nie pozwolił. U 11 letniego syna widzę na razie fizyczną słabość, intelektualną zobaczę jak za rok będzie musiał pisać egzamin.
  • Córka 16 lat właśnie we wrześniu 2019 poszła do prestiżowej szkoły (świetne wyniki w nauce). Nikt z jej szkoły się nie dostał, więc została przyjęta tam sama z nowymi ludźmi. Nie zdążyła nawiązać przyjaźni, a od marca 2020 koniec. Przykładni uczniowie z tej szkoły (tylko tacy tam byli, średnia ocen powyżej 5,0 na świadectwie) nie byli na tyle niepokorni ażeby przeciwstawić się trendom głoszonym w mediach, więc przykładnie zostali w domu na pól roku. 
  • Powrót do szkoły od września do połowy października 2020 oraz w czerwcu 2021 nie za wiele zmienił. Młodzież w maskach, bez możliwości sprawdzenia swojej atrakcyjności w oczach towarzystwa. Kiedy ma się 17 lat to jest to ważne dla człowieka. Nie umie ocenić czy chłopak ze szkoły jest dla niej atrakcyjny. A to czas pierwszych miłości być powinien, a już na pewno prawdziwych przyjaźni.
  • Córka prosi o leczenie psychiatryczne lub psychologiczne. Ale nawet nie ma szans na dostanie się. Proponowane są terapie zdalne. Odrzucamy je. Musimy sobie radzić jak możemy. Pomimo naszej dobrej sytuacji finansowej córka idzie do pracy na wakacje, ażeby być wśród ludzi, jako zastępcza terapia dla jej cierpiącej duszy. Cały czas płacze z samotności. 
  • Mówi że jeżeli znów będzie zdalne nie przeżyje tego. Nie wiem jak mam rozumieć jej słowa.

Teść 72 lata chory – gorączka 39 stopni ból gardła, cyklicznie cierpi na anginy. Nie udane próby dodzwonienia się do przychodni, wybrał się tam w piątek. Odpowiedzieli że oddzwonią w środę. Umawiam go do naszego Pana doktora pediatrę prywatnie. Zabraniam mu odbierać telefon z przychodni. Szlachetny człowiek doktor pediatra zabrał się za leczenie dorosłych, kiedy wiedział że nie mają ratunku. Za wizytę bierze już 17 lat – 30 zł. Przyjął teścia 3 razy bo się teść niepokoił w tym raz w święto 3 Maja. Nie pytał o test, leczył. Stwierdził anginę i zapalenie krtani.
To wszystko co się wydarzyło było błędem systemowym, nie można powtórzyć tych błędów.

———-

Dzień dobry,
 Dziękujemy Państwu bardzo za zaangażowanie, za siłę i za mocny głos w obronie DZIECI!
Jest mnóstwo spraw, które należy poruszyć, ale Państwo to już wiedzą i są przygotowani. Mnóstwo ludzi też, mam nadzieję, napisze.
Chciałabym jednak podkreślić, bo rządzący widocznie zapominają, że z perspektywy 25 piętra i biura z asystentką życie wygląda inaczej, że tu na dole, wśród zwykłych ludzi, nie jest tak ‘ładnie” i nie każde dziecko ma bezpieczny, kochający dom. Jest bardzo dużo, zbyt dużo, rodzin przemocowych. Dla wielu uczniów szkoła była prawdziwą odskocznią i zbawieniem – z zapewnioną opieką, spokojem i posiłkiem.
W wielu rodzinach poczucie bezpieczeństwa zostało również zagrożone wybuchami złości, napadami gniewu i frustracji – wszyscy członkowie rodziny, nie tylko dzieci, boleśnie odczuwają skutki pandemii.
Wiele rodzin wykonuje, jeśli wciąż mają pracę, zawody, w których nie ma możliwości pracy zdalnej. Dziecko pozostaje samo przez wiele godzin, często jeszcze zajmując się rodzeństwem  – jest to skrajnie niebezpieczne i skrajnie nieodpowiedzialne, ale nie z winy rodziców – Oni muszą pracować, żeby utrzymać rodzinę, nieodpowiedzialność leży po stronie Państwa!
Wiele dzieci potrzebuje wsparcia psychologicznego a takiego brak!
Teraz, kiedy mam nadzieję, dzieci wrócą do szkół, potrzebują zrozumienia i uważności, natomiast rządy Czarnka absolutnie tego nie zapewnią. Dyrektorzy natomiast, którzy znają swoich uczniów, nie będą mogli wesprzeć Ich w sposób, Ich zdaniem najlepszy, ponieważ będą musieli zwracać się z każdym pomysłem do kuratorium, miesiącami czekając na odpowiedź! Wspomnę tylko o tak absurdalnym pomyśle jak nauka, m.in. o niemieckich obozach dla dzieci w czasie II wojny światowej – NASZE DZIECI JUŻ W TEJ CHWILI DOŚWIADCZAJĄ TRAUM I CIERPIENIA A ON CHCE TO SPOTĘGOWAĆ?! A tak niedorzecznych pomysłów jest całe mnóstwo – ten człowiek, dla dobra naszych dzieci i przyszłości Polski, musi odejść!

O służbie zdrowia podczas pandemii należałoby pewnie zrobić odrębne spotkanie – to jest niewyobrażalny skandal, żeby lekarz, który przysięgał pomagać i leczyć, zamknął się przed pacjentami za zgodą rządzących. To, co się dzieje w szpitalach, na SORach i w przychodniach jest tak uwłaczające godności ludzkiej, że nie ma właściwych słów do opisania tej sytuacji. Okazuje się, że lekarz pracuje teraz z pozycji ‘władzy’ – może zachowywać się jak chce i traktować ludzi w sposób jaki chce tylko dlatego, że dostęp do lekarzy jest tak ograniczony i my, malutcy, jesteśmy niestety zależni od nich.

Natomiast „Nowy Ład” należy pozostawić w cudzysłowie – szleństwo szalonych ludzi, nie szanujących innych, delikatnie mówiąc.
Naprawdę, czasem nie wierzę, że to wszystko dzieje się naprawdę ☹

Szczepienia są jednak chyba priorytetem – należy walczyć, aby do tego nie dopuścić. Dlaczego politycy nie są publicznie szczepieni przez lekarzy niezależnych, tak, aby nie było możliwości podania ‘placebo’ zamiast prawdziwej szczepionki?
Tyle się mówi o odpowiedzialności – producent szczepionek nie jest odpowiedzialny, rząd nie bierze na siebie tej odpowiedzialności a nasze niewinne dzieci, które mają całe życie przed sobą, powinny?! Przecież to jest jakiś absurd!!!!

Dziękujemy, trzymamy mocno kciuki i jesteśmy z Wami. Pozdrawiam,

———-

Dzień dobry.

Po raz kolejny rząd „lepiej” wie co jest dla dzieci najlepsze. Obserwujemy, że obecny rząd ulega naciskom, ze strony koncernów farmaceutycznych, bo za wszelką cenę, wbrew obawom wielu rodziców, chce masowo szczepić dzieci preparatami, które są w fazie badań, a wiele źródeł wskazuje, że skład tych preparatów ma działanie toksyczne i zagraża zdrowiu i życiu dzieci. Czujemy się u oszukiwani, gdyż zapewnienia o w pełni bezpiecznych i skutecznych szczepionkach są niesprawdzone, gdyż nie można jeszcze tego potwierdzić z powodu zbyt krótkiego czasu od rozpoczęcia badań. Naciski z jakimi spotykamy się każdego dnia, usuwanie z przestrzeni publicznej jakichkolwiek dokumentów, w których naukowcy i lekarze kwestionują zasadność masowych szczepień, zwłaszcza u dzieci rodzą obawy, że ideologia pandemiczna wchodzi w fazę systemu totalitarnego. Nie tak dawno przerabialiśmy eksperymenty medyczne w obozach koncentracyjnych na zdrowych dzieciach. A czym innym jest obecne podawanie szczepionek zdrowym dzieciom, które są najmniej narażane na skutki COVID -19? Kto personalnie zagwarantuje dzieciom leczenie skutków nieodpowiedzialnego podania szczepionek?

Oczekujemy od rządu, że zacznie wspierać przede wszystkim leczenie COVID -19 zwłaszcza, że to w tym kierunku należy szukać rozwiązań związanych z objawami zakażenia koronawirusem, zwłaszcza, że leki już są i całkiem skutecznie działają, ale widać decydujący głos ma lobby producentów preparatów eksperymentalnych. Jako rodzice nie wyrażamy zgody na szczepienie naszych dzieci.

———-

Dzień dobry,
Jestem mamą trojga dzieci, z zawodu logopedą- obecnie przebywającą na urlopie macierzyńskim. Zarówno ja i mąż jesteśmy przeciwni szczepieniom dzieci preparatem, który nie jest przebadany i nieznane są skutki stosowania go wśród dzieci. Mamy dość nauki zdalnej. Córka ma bardzo dużą wadę wzroku a jest zmuszona do pracy przed komputerem ponad 8 godzin dziennie. Musieliśmy kupić nowy laptop ponieważ stary nie nadawał się już do takiej formy nauki.
Decyzje rządu w sprawie lockdownów, obostrzeń i walki z „pandemią” są coraz bardziej absurdalne. Skoro szczepienia są skuteczne dlaczego trzeba nosić maski. Skoro nauczyciele są w dużej mierze wyszczepieni dlaczego nadal ma być nauka zdalna. Dlaczego nieszczepieni mają być ograniczani: jeżeli szczepionka działa to zaszczepieni mogą czuć się bezpiecznie.
Zaszczepieni lekarze nie przyjmują pacjentów na NFZ a prywatnie Ci sami już tak.
Mamy dość polityki strachu i manipulacji stosowanej przez rząd.
Dziękujemy Stowarzyszeniu za wszelką inicjatywę w tej sprawie.

———–

Dzień dobry.

Jestem mamą dwójki dzieci w wieku 9 i 11 lat. Nie chce się rozpisywać na temat pracy zdalnej, uważam ją za całkowicie bezpodstawną i szkodliwą dla wszystkich- uczniów i nauczycieli. Ja natomiast chciałabym poruszyć kwestie nauczycieli. Mimo, że nauczycielem nie jestem i nie jestem za nauczaniem zdalnym, nie chciałabym żeby praca stacjonarna była przyczyną do nieuprawnionego nacisku na nauczycieli do szczepień. Nie można wykorzystywać problemu pracy zdalnej do stosowania wobec nauczycieli przymusu i napuszczania rodziców na nauczycieli. Kto chciał zaszczepił się zgodnie ze swoimi przekonaniami, natomiast pozostali mięli prawo wyboru i trzeba to uszanować. Nie chciałabym, żeby uzależniano nauczanie stacjonarne od wyszczepienia (przepraszam za słownictwo, słowo powszechnie używane, a jednak w słowniku komputerowym nie figuruje- dlatego jest podkreślane) nauczycieli, nie mówiąc już o szczepieniu uczniów. Dziękuję że jesteście i walczycie w obronie dzieci. Pozdrawiam serdecznie 

———-

Dzień dobry
Postaram się dyplomatycznie
Córka idzie do pierwszej klasy liceum . Od tygodnia przeżywa, bo już się nie może doczekać, kiedy się spotka w klasie z nowymi kolegami i koleżankami . I głęboko wierzy, że uda jej się ich poznać . Nie wyobrażamy sobie sytuacji, która była w ub. roku – siedzenia w domu . Ma już ogromne zaległości z ósmej klasy i częściowo siódmej mimo, że dużo z nią siedziałam i pracowałyśmy. Już wtedy strasznie dokuczała jej samotność i nie umiem sobie wyobrazić jak będzie się czuła w nowej klasie gdyby nie pozwolono jej pójść do niej osobiście . Samotność . Uwstecznienie . Problemy ze zdrowiem fizycznym ( garb i wzrok, ogólny spadek formy ) . Zobojętnienie i apatia.
Ja córki nie zaszczepię . Nie wyrażam zgody na eksperymenty medyczne na moim dziecku. Była chora w marcu i przeszła COVID jak zwykłą infekcję – musi się sama uodpornić na te chorobę, bo będzie żyła w jej sąsiedztwie zawsze. Dzieci musza chodzić do szkoły inaczej wszyscy poniesiemy konsekwencje zdalnej nauki. Jesteśmy odpowiedzialni za ich przyszłość,. Zarówno za edukacje jak i ich stan psychiczny umysłowy i fizyczny, i tylko nauka w normalnym trybie jest w stanie to zagwarantować.

———-

Dzień dobry,

Dlaczego oskarżono młodzież na początku roku szkolnego o wzrastające słupki ilości domniemanych śmierci na covid, odbierając im ich prawo do nauki bez konsultacji z rodzicami, bez potwierdzeń jakiegokolwiek typu, bazując jedynie na własnym widzimisię i opinii zawsze tych samych rządowych „ekspertów”?
Dlaczego potem w trakcie długich miesięcy wyniszczającego ślęczenia przed ekranem, młodzież była poddawana psychicznemu terrorowi, ze strony pedagogów, którzy podawali im nieomal codziennie cyfry zmarłych itd., obciążając niesprawiedliwie ich psychikę winą za tę sytuację i usprawiedliwiając tym samym zdalną farsę i swoje (nauczycielskie) nicnieròbstwo w tej kwestii; kwestii brania pod uwagę dobra ucznia przede wszystkim, nie swojego własnego.
Dlaczego nauczyciele otrzymywali takie samo wynagrodzenie, jeśli ich praca to nauczanie stacjonarne i tylko takie?
Dlaczego i jakim prawem najwyższą cenę ponieśli uczniowie (najdłużej pozbawiona szkoły młodzież szkół ponadpodstawowych) i kiedy zostaną za to wynagrodzeni? (jeśli może być o tym w ogóle mowa; wielu szkód się już nie odrobi).
Jakie kroki zostały w tym kierunku poczynione?
Kiedy obieca się im, że nie wykorzysta więcej tej ani innej sytuacji, do odmawiania im prawa do nauki, prawidłowego rozwoju w rówieśniczym gronie, w szkole gdzie uczą się też życia i współżycia?
Dlaczego wprowadzono rozporządzeniem nielegalną sytuację nauki online, jeśli takowa nie ma racji bytu tak naprawdę? (jedynie całkowite zawieszenie lekcji na określony czas)?
Dlaczego rodzice nie mieli i nadal nie mają, szans na bezpośrednią konfrontację co do ich zdania na temat szkoły, jej przyszłości ,a zbywani są przez kuratorów, dyrektorów? Straszeni płytkimi argumentami o wypełnianiu prawa(?) lub o ilości ofiar śmiertelnych nawet wtedy, kiedy ich już nie ma wg oficjalnych danych i często pozostawiani są bez odpowiedzi lub po prostu zbywani.

Kto prosił o jakiś tam nowy ład?!Dajcie ludziom spokojnie żyć,pracować,zarabiać,leczyć się!

Pytań i refleksji mogło by być bez końca.
Pomimo wątpliwości co do sensu, nie będziemy się poddawać.
Dziękuję.

———-

Dzień dobry,
Jako nauczycielka mogę powiedzieć, że dzieci i młodzież ze skutkami edukacji zdalnej będą się mierzyć latami. Dzieci są wycofane, straciły umiejętności pracy w grupach, współpracy z rówieśnikami. Po powrocie nie potrafiły się odnaleźć w rzeczywistości bez ekranu czy to telefonu czy komputera. Nie potrafiły ze sobą rozmawiać. Nie wolno nam tego powtórzyć. Dzieci mają problemy psychiczne, są zrezygnowane, a co do reżimu w szkołach. Po prostu się boją innych osób w maseczkach, nie chcą ich nosić. Chcą się bawić, szaleć i widzieć swoje emocje. Zablokujmy te martwe przepisy, że na korytarzach dzieci mają być w maskach. Transmisji wirusa to i tak nie zatrzyma, a powoduje lęk i separację. Kolejnego takiego roku dzieci i młodzież przed ekranami nie wytrzymają psychicznie i fizycznie. Wiele z nich ma problemy ze wzrokiem, z kręgosłupem, ale i zaczyna się problem otyłości. Jako rodzice nie możemy się zgodzić więcej na zamknięcie naszych dzieci w ciszy pokoi i uzależnić ich od komputerów i telefonów na całe życie. Trzeba zrobić wszystko, by dzieci mogły wrócić do szkół i uczyć się i być że sobą jedynie w trybie stacjonarnym.
Z poważaniem, nauczyciel i rodzic.

———-

Dzień dobry

Ciężko jest opisać to z jaką frustracją wspominam lockdown. Myślę, ze mozna by było o tym dyskutować godzinami, ale nie mam tyle czasu 🙂 Mam nadzieję, ze nie poniesie mnie i ze będę potrafiła napisać rzeczowo i bez większych emocji. Jeśli nie – przepraszam.

Chciałabym poruszyć przede wszystkim trzy obszary:

Szkoła / praca zdalna
Szczepienia dzieci
Dostęp do służby zdrowia
O Nowym Ładzie wspomnę tylko tyle, ze dużo na nim stracę i kompletnie go nie popieram (ciężko nie krzyczeć myśląc o tym, ile pieniędzy zostanie mi ZABRANYCH, znów… Tak, niestety w tym kraju przestaje opłacać się bycie sumiennym, pracowitym obywatelem. Takim, który od młodych lat miał w sobie etos pracy. Proszę mi wytłumaczyć, dlaczego ktoś kto zawsze się uczył i zdobył bardzo dobrze płatną pracę ma mieć „karę” w postaci zabrania mu większego % pieniędzy, niż tym, którym nigdy się nie chciało… ? )

Ad1. Zdalna szkoła jest totalną pomyłką. Myślę, że dla każdego wieku dzieci szkolnych. Mam syna w wieku prawie 9 lat (teraz). Był w 1 klasie, kiedy wprowadzono lockdown po raz pierwszy. Mam również córkę prawie 7 letnią. Była w przedszkolu. Ogólnie zdalna szkoła nie uczy. Na początku nie było nawet platformy edukacyjnej i spotkań online. Nauczanie spadło na rodziców. Tak, pracujących rodziców – do tego pracujących w domu, z dziećmi… moja frustracja czasem sięgała zenitu. Sytuacja odbiła się na relacjach z dziećmi, dziadkami, mężem. Oczywiście negatywnie. Przetrwaliśmy to jakoś, ale na samą myśl mam drgawki. Drugi lockdown i nauczanie online to również duża pomyłka. Pracując z domu nie jestem w stanie ZAJMOWAĆ się dziećmi. Nie wiem, czy rządzący to rozumieją… Dzieciom zawsze powtarzam, że „mnie tu nie ma, jestem w biurze”, ale nikt tego nie rozumie, dopóki sam tego nie doświadczy… Tak więc, moje dziecko spokojnie grało w minecrafta, chatowało z kolegami i Bóg wie co jeszcze… L TO WASZA ZDALNA NAUKA! Na szczęście przedszkola działały! NA SZCZĘŚCIE! I jakoś pogromu zachorowań nie było… Z moich obserwacji wynika wręcz, ze było lepiej niż co roku – dzieci chodziły niemal cały czas, niemal ze 100% frekwencją… więc BŁAGAM! NIE ZAMYKAJCIE SZKÓŁ NIGDY WIĘCEJ!!!!!!!!!!

Dzieciom zabrano rok z życia. Tego roku juz nie odzyskamy, ale jest szansa, że tego BŁĘDU już więcej nie popełnicie. Z mojej strony ogromne NIE! Dla nauki zdalnej!

Ad2. Jestem przeciwna szczepieniom dzieci. Dopóki szczepionki są warunkowo dopuszczone i nie mamy informacji dot. długotrwałych skutków ubocznych, powinniśmy się wstrzymać z wyszczepianiem najmłodszych obywateli. Nie zapominajmy o tym, że pierwszy raz w historii świata zostały użyte szczepionki genetyczne, nigdy wcześniej nie stosowane u ludzi na taką skalę. Zdrowy rozsądek i intuicja matki podpowiada mi, że należy być tutaj bardzo ostrożnym. Dodajmy, że korzyści ze szczepionki wydają się być mniejsze niż ryzyko związane ze szczepieniem w grupie najmłodszych obywateli (przypadki małopłytkowości i innych poważnych skutków ubocznych są potwierdzone w USA). Proszę zwrócić uwagę, że niektórzy lekarze również wypowiadają się z dużą dozą ostrożności w tym temacie: https://ordomedicus.org/szczepienie-dzieci-przeciwko-covid-19-niewielkie-korzysci-istotne-ryzyko/

Ad 3. Dostęp do służby zdrowia to KPINA. TELEPORADY mają swój plus tylko jeśli chcemy przedłużyć L4, lub omówic wyniki badań itp – natomiast to co się działo, to jedna wielka KPINA! Mamy tak wiele nadmiarowych zgonów, bo lekarze bali się leczyć. Proszę wyjaśnić fenomen przychodni Optima w Przemyślu – oni nie zamknęli się na pacjentów, byli otwarci! BADALI osoby chore na covid-19! Da się? Tak, DA SIĘ! Trzeba leczyć COVID-19, a nie zostawiać pacjentów samych sobie, bez przebadania, w domach!

OTWÓRZCIE GOSPODARKĘ! OTWÓRZCIE SŁUŻBĘ ZDROWIA! PRZESTAŃCIE STRASZYĆ i publikować statystyki dot. COVID-19. LECZCIE i obserwujcie tych pacjentów!

I nagle się okaże, ze jest po pandemii… 🙂

———-

Dzień dobry,

Moje dziecko jest ofiarą zdalnego nauczania.
Moja córka ma duże potrzeby ruchowe. W czwartej klasie  jest przejście edukacyjne na nauczanie przedmiotowe. Córka na nauczaniu zdalnym przesiedziała dziennie wiele godzin przed komputerem. Aby podtrzymywać skupienie podjadała w przerwach najczęściej słodkie. Żadne z  rodziców nie mogło mieć bezpośredniej kontroli w tym czasie. Dziecko nabrało trochę kilogramów. Pewnego dnia w okresie zimowym po kolejnych  godzinach przed komputerem dziecko włączyło muzykę i zaczęło tańczyć. 
W pewnym momencie padło – wypadło kolano. Ból, płacz, karetka, szpital.  Do tańca w zespole nie może wrócić,  a prywatne rehabilitacje (bo o państwowych można zapomnieć)  pożerają kolejne pieniądze. 
Moje dziecko jest ofiarą wprowadzonego zdalnego nauczania.  Tak jak w przypadku akcji z sześciolatkami za poprzednich rządów słusznie minionych tak i przypadku tej akcji zrobię wszystko aby już nigdy więcej nie było takiej sytuacji. 
Rodzic ze Szczecina

———-


Dzień dobry.

Piszę do Państwa w związku z możliwością przedstawienia argumentów przeciw nauce zdalnej premierowi RP. Zaczynając od samopoczucia dziecka odseparowanego od nauczyciela i rówieśników, a kończąc na uzależnieniu od ekranu. W tym roku szkolnym syn zacznie 4 klasę, można powiedzieć, że mieliśmy szczęście, bo nauki zdalnej miał niewiele, w porównaniu ze starszymi rocznikami, ale wielogodzinne siedzenie przed ekranem, skutkowało tym, że w czerwcu wylądowaliśmy z synem u psychologa. Nie będę się rozpisywała o historii naszego problemu, chcę tylko przytoczyć słowa terapeuty. Mianowicie, powiedziała, że w przypadku dzieci i młodzieży, wielogodzinne spędzanie czasu przed ekranem, może skutkować padaczką, która niestety, kiedy się pojawi, jest nieodwracalna. Nie wyzdrowieje się poprzez zmniejszenie ilości czasu spędzanego przed komputerem. Nasze dzieci spędzają przed ekranami co najmniej kilka jeśli nie kilkanaście godzin dziennie, w tym kilka godzin na nauce. Relacje społeczne też często sprowadzają się do ekranów i czatów, zamknięcie w domach skutkuje tym, że czasami jedyną platformą do spotkań, szczególnie u chłopców, są gry, gdzie mogą się razem zalogować i wspólnie zdobywać punkty. Ważne jest dla nas, rodziców, żeby ten czas jak najbardziej ograniczyć. Mam głęboką nadzieję, że politycy w końcu staną po stronie zdrowego rozsądku i dzieci. Pozdrawiam

———–


Dzień dobry

Polski Ład zakłada między innymi zmiany podatkowe związane ze składką zdrowotną. Zmiany spowodują większe obciążenia zwłaszcza dla osób dobrze zarabiających. Zmiany te dotkną między innym moją rodzinę. Mamy czwórkę dzieci. Moja żona nie pracuje, tak więc jestem jedyną osobą zarabiającą na utrzymanie rodziny. Nowe zapisy spowodują spadek moich dochodów netto. Pracuję na umowie o pracę. Moim zdaniem rząd powinien zwrócić uwagę na tego typu sytuacje i uwzględnić w nowych rozwiązaniach zapisy, które nie będą negatywnie wpływały na rodziny wielodzietne, które rząd najwyraźniej chce wspierać.

———-

Panie Premierze

Mam jedno pytanie do Pana, ktorego zawsze szanowalam I popieralam. Ostatnio zmienilam zdanie, poniewaz jestem rozczarowana. Być może się mylę, dlatego  chciałabym odpowiedz na moje pytanie.  Zanim zadam to pytanie  przytocze zdanie od siebie. Przed szczepionka , ktora mial  mnie  zaszczepic moj rodzinny lekarz, poniewaz otrzymalam  z jego kliniki  maila aby wypelnic  aplikacje I zglosic sie do jego kliniki w danym  dniu,   poprosilam wczesniej o wizyte I rozmowe.  Zapytalam mojego lekarza czy moze  mnie zapewnic, ze ta szczepionka jest  bezpieczna I czy napewno, nie bede miala jakichkolwiek problemow zdrowotnych w moim przypadku, poniewaz  jak  jest wiadomo mam roznego rodzaju  powazne problemy z moim zdrowiem juz od  bardzo dawna, lacznie  ze wszczepionym  pacemaker. Moj lekarz mi odpowiedzial jednym zdaniem, ze nikt na swiecie nie wie I nie odpowie na to pytanie, bo kazdy organizm jest inny  I jeszcze nikt nie zna odpowiedzi.  Zapytalam, to dlaczego ja mam  wziasc sama na siebie odpowiedzialnosc skoro pan bedac bardzo dobrym  lekarzem  nie moze mnie zapewnic. Odpowiedzial, bo jak pani sie nie zaszczepi to nie bedzie  pani mogla podrozowac. Bylam zaskoczona ta odpowiedzia, bo to nie jest odpowiedz ze strony medycznej.  Moj lekarz nie chcial dluzej ze mna rozmawiac i na tym skonczyla sie moja wizyta.  Dlatego chce znac odpowiedz  pana  Mateusza Morawieckiego, czy  nie majac pojecia  o  szczepionkach o roznych nazwach I roznych skladach  jeszcze nie udowodnionych I nie zatwierdzonych,  ze sa bezpieczne I nie szkodliwe dla zdrowia, poniewaz kazdy organizm jest inny,  zgodzil by sie pan zaszczepic siebie  a tymbardziej swoje dzieci, ktorych organizmy jeszcze  nie sa w pelni dojrzale.  Czy  tak naprawde  bierze pan na siebie az taka wielka odpowiedzialnosc  ryzyka zycia  swoich dzieci I  swojego. Ja absolutnie nie wierze , ze chcialby pan poswiecic swoje I  swoich dzieci zycie dla  medycznego  swiatowego eksperymentu , ktory ma na celu  rowniez doprowadzic do depopulacji ludzkosci na swiecie , o czym  juz I pan  I  caly swiat wie.  Jestem rozczarowana pana postawa. Zawsze uwazalam pana za bardzo madrego patriote, ktoremu mozna ufac , ktoremu zalezy  zalezy  na polskim narodzie. W tej chwili mam powazne watpliwosci. Dziekuje I oczekuje szczerej odpowiedzi, jezeli  potrafi  mnie pan przekonac.  Zaznaczam, ze tez mam  pojecie ze strony medyncznej.  Dziekuje I serdecznie pozdrawiam. 

———-

Kolejne listy rodziców do Premiera umieszczamy sukcesywnie w kolejności wyrażania zgody na publikację na naszej stronie.